jFontSize
A- A A+

Jako finaliści jedenastej edycji konkursu Motorola Diversity zostaliśmy zaproszeni, razem z 15 zespołami z całej Polski, na ostateczne starcie naszych robotów w Krakowie.

Nie mogłam wyobrazić sobie lepszego miejsca! Podróż pociągiem nie zajęła nam zbyt wiele czasu, zwłaszcza gdy czekaliśmy na to co się w Krakowie wydarzy. Niestety miasto powitało nas… deszczem. W ulewie ledwo dotarliśmy do naszego hotelu położonego na rzece z pięknym widokiem na Wisłę i Wawel. Pomimo pogody, będąc w Krakowie po raz pierwszy, zaciągnęłam wszystkich na zwiedzanie. Mieliśmy okazję zobaczyć Smoka Wawelskiego, zamek, Rynek z Sukiennicami i Kościołem Mariackim oraz Barbakan i ulicę Bracką. Oprócz kolorowych pamiątek w Sukiennicach udało nam się wypatrzeć również herb Świdnicy, a wtedy poczułam się powitana w tym pięknym mieście. Wieczór spędziliśmy w bardzo spokojnym i pustym hotelu, ponieważ reszty drużyn spodziewano się dopiero następnego dnia. W ten sposób pomimo, że był to 13 czerwca, pomimo ulewy i kryzysu technicznego w projekcie, spędziłam piękny dzień w stolicy Małopolski.

01.jpg
02.jpg
03.jpg
04.jpg
05.jpg
06.jpg
07.jpg
08.jpg
09.jpg
10.jpg
11.jpg
12.jpg
13.jpg
14.jpg
15.jpg
16.jpg
17.jpg
18.jpg
19.jpg
20.jpg
21.jpg
22.jpg
23.jpg
24.jpg
25.jpg
26.jpg
27.jpg
28.jpg
29.jpg
30.jpg
31.jpg
32.jpg
33.jpg
34.jpg
35.jpg
36.jpg

W czwartek rano zbieraliśmy się po śniadaniu na warsztaty w siedzibie Motoroli, gdy zauważyliśmy inne drużyny przybywające do hotelu. I tu warto zauważyć ogromną przyjaźń jaka wywiązała się między nami, a naszymi współlokatorami – grupą ze Stalowej Woli ;) Po odprawie, znowu w ulewnym deszczu wyruszyliśmy do siedziby Motoroli – drugiego na świecie, a pierwszego w Europie ośrodka badawczego tej firmy. Podzieleni na grupy i po otrzymaniu identyfikatorów rozpoczęliśmy wizytę. Ku naszemu zdziwieniu traktowano nas tam jak prawdziwych naukowców i partnerów do rozmowy o firmie, a nie jako kolejną szkolną wycieczkę. Dowiedziałam się wiele o historii tej firmy i jej ulokowaniu w Polsce, polityce równowagi płci, którą zawzięcie stosuje oraz o priorytecie Motoroli – budowaniu jak najsprawniejszych i niezawodnych systemów radiotelefonicznych, pomocnych służbom bezpieczeństwa i szybkiego reagowania. Studenci AGH w Krakowie, z koła naukowego Integra, przedstawili nam swoje roboty nad którymi pracują i wystawiają w wielu konkursach w całej Europie, w tym fantastycznego heksapoda. Na koniec wizyty w Motoroli, udzieleniu kolejnego wywiadu i krótkiej prezentacji robota, który od razu wzbudził zachwyt, zostaliśmy przyporządkowani do koszyków i wylosowani do grup, zupełnie jak w procedurze przy Euro. Herkules, nasz robot wylądował w grupie B, ostatnio nazywanej grupą śmierci, na domiar złego z naszymi znajomymi ze Stalowej.

01.jpg
02.jpg
03.jpg
04.jpg
05.jpg
06.jpg
07.jpg
08.jpg
09.jpg
10.jpg
11.jpg
12.jpg
13.jpg
14.jpg
15.jpg
16.jpg
17.jpg
18.jpg
19.jpg
20.jpg
21.jpg
22.jpg
23.jpg
24.jpg
25.jpg
26.jpg
27.jpg
28.jpg
29.jpg

Na osłodę stresu przed finałem, który miał się odbyć następnego dnia, organizatorzy zabrali nas do studia TVN Kraków, gdzie kręcony jest między innymi serial Julia i Rozmowy w Toku. Dzień zakończył się laserowym paintballem i kolacją nad rzeką. Wieczór upłynął na integracji z, niestety, konkurencją ;)

01.jpg
02.jpg
03.jpg
04.jpg
05.jpg
06.jpg
07.jpg
08.jpg
09.jpg
10.jpg
11.jpg
12.jpg
13.jpg
14.jpg
15.jpg
16.jpg

W piątek rano zaczął docierać do mnie stres. Taksówka zabrała naszą grupę i Herkulesa do siedziby AGH do katedry Inżynierii Mechanicznej i Automatyki, gdzie w pięknej Sali wykładowej odbywały się zawody. Na środku zobaczyłam cztery ringi, po czym nazwę naszego robota na tablicy wyników, przypisanego do pierwszej walki w grupie B. Pomimo, iż dano nam trochę czasu na przystosowanie czujników do panującego oświetlenia i na przeprowadzenie testów, nim się spostrzegliśmy zawody zostały rozpoczęte przemową Pana Prezesa Motoroli w Polsce. Podekscytowany konferansjer komentował toczące się walki grupowe, a przy ringach stali przedstawiciele z każdej walczącej drużyny ustawiając roboty na matach. Nad wszystkim czuwali sędziowie konkursu. Pomimo dramatycznych walk i zwrotów akcji, niespokojnego liczenia punktów i przewidywania wyników, mieliśmy się z czego cieszyć – zaraz za drużyną ze Skierniewic wyszliśmy z grupy B i awansowaliśmy do ćwierćfinałów, zostawiając V LO z Krakowa i zaprzyjaźnioną Stalową Wolę w tyle. Ćwierćfinałowa walka, którą przyszło nam stoczyć była najbardziej spektakularną w całym turnieju. Walczyliśmy przeciwko Sharkowi z Tarnowa, długo broniąc się w 2 rundzie, którą w końcu przegraliśmy, siłą naszych kół, pomimo że przeciwnik przez ok. 2 minuty spychał nas po obwodzie ringu. Pozostałe dwie rundy walki wygraliśmy, co zapewniło nam awans i starcie w półfinale z Eko-botem z Legnicy. Niestety tej walki nie zdołaliśmy wygrać. Pozostała nam honorowa walka o trzecie miejsce, w starciu ze znanym nam przeciwnikiem ze Skierniewic, która miała nastąpić po przerwie obiadowej. Cały turniej kosztował mnie wiele stresu i emocji, co poskutkowało takim ściskiem w żołądku, że na obiad nie mogłam nawet patrzeć. Patrząc z perspektywy całego turnieju, to właśnie nasza czwórka i nasz Pan Profesor byliśmy najbardziej podekscytowanymi, przerażonymi i najgłośniej kibicującymi uczestnikami Diversity. Podczas małego finału (walki o trzecie miejsce) ku mojemu największemu szczęściu wygraliśmy 4:2! Zwycięzcą turnieju okazał się Eko-bot z Legnicy, który pokonał nas w półfinale, co osłodziło mi poprzednią porażkę, bo przecież szlachetniej przegrywać ze zwycięzcą całego turnieju.

01.jpg
02.jpg
03.jpg
04.jpg
05.jpg
06.jpg
07.jpg
08.jpg
09.jpg
10.jpg
11.jpg
12.jpg
13.jpg
14.jpg
15.jpg
16.jpg
17.jpg
18.jpg
19.jpg
20.jpg
21.jpg
22.jpg
23.jpg
24.jpg
25.jpg
26.jpg
27.jpg
28.jpg
29.jpg
30.jpg
31.jpg
32.jpg
33.jpg
34.jpg
35.jpg
36.jpg
37.jpg
38.jpg
39.jpg
40.jpg
41.jpg
42.jpg
43.jpg
44.jpg
45.jpg
46.jpg
47.jpg

Na uroczystym rozdaniu nagród, usłyszeliśmy wspaniałą wiadomość, że wszyscy finaliści są mile widziani jako przyszli pracownicy Motorola Solutions i będą mieli specjalne względy podczas rekrutacji w tej firmie. Podróż powrotna w atmosferze zadowolenia i sukcesu upłynęła bardzo szybko i ani się spostrzegłam byłam ponownie w Jaworzynie, a po Diversity pozostały tylko wspomnienia.

Podsumowując cały wyjazd, nadal nie mogę uwierzyć w nasz sukces, w piękno Krakowa i wszystkie cudowne momenty, które tam przeżyłam. Inżynierowie z Motoroli to inspirujący ludzie, a uczestnicy konkursu to prawdziwe młode talenty. Chciałabym pozdrowić naszych przyjaciół z Diversity, szczególnie drużyny ze Stalowej Woli, Rybnika, Poznania i Tarnowa i podziękować za okazane pomimo rywalizacji wsparcie i wspaniale spędzony czas. I na końcu, choć to nie jest równoważne z najmniejszą ich wartością, należą się piękne podziękowania Panu profesorowi Piotrowi Rudownikowi za opiekę nad naszym udanym, jak się okazało projektem i nad wymagającą i trudną do okiełznania drużyną. A przede wszystkim najbardziej tęsknić będę za współpracą z moją grupą w pracowni informatycznej, za wszystkimi dramatami związanymi z tym projektem, niecierpliwym oczekiwaniem na finał i sprzeczkami z zespołem. Bo oczywiście takie były, my bardziej niż jakakolwiek drużyna reprezentowaliśmy różnorodność czyli Diversity.

Tekst: Martyna Jabłońska