jFontSize
A- A A+
 

Konkurs pod taką nazwą uświetnił pierwszy dzień Tygodnia Banachowskiego w naszej szkole. Uczniowie, pisząc fraszki i inne utwory, wykazali się dobrą znajomością biografii Stefana Banacha, dużą pomysłowością i dystansem do tematu. Stworzyli nietuzinkowy wizerunek Patrona II LO. W tej kategorii nagrodzono i wyróżniono: Martynę Dymnicką z kl. I b (I miejsce), Michała Pfanhausera z II d (II miejsce), Tomasza Kamionkę z I b (III miejsce), Gabrysię Rzepkę z II d (I wyróżnienie), Paulę Kaczmarczyk z I b (II wyróżnienie), Szymona LubienieckiegoIzę TomalęKasię Chamerę (wszyscy z II d) oraz Mateusza Drąga i Konrada Sosnowskiego (obaj z I a).

Imprezę uświetniły improwizowane występy muzyczne dwóch zespołów z kl. II b (Natalii Moskwy, Ani Boroń, Olgi Borkowskiej, Kacpra Koziarza, Wiktorii Siennicy, Indii Bogusławskiej, Maksa Zabijaka, Michała Somali, a także Marcela Rogowskiego, Olka Jurczaka, Grześka Krzanaka, Karola Żmijewskiego), Dominika Dreja z I c, Natalii Łużnej i Wiktorii Turek z I c oraz Klaudii Janik, Natalii Rejman i Ali Król również z I c. W trakcie obrad jury (w jego skład weszły: pani Karolina Moroz, pani profesor Elżbieta Badzioch-Zarzycka i Natalia Wojtasik) rozpoczęła się prawdziwa bitwa freestyle`owa, a temat „zapodała” – jako pierwsza - pani prof. Mariola Mackiewicz. Po chwili sala powtarzała jej „tekścior”:

„Dalej girlsy, dalej chłopcy,

Stefan Banach jest u siebie,

W naszej szkole nie jest obcy!”

Poziom konkursu był wysoki, dlatego przyznano wiele nagród. Nad całością imprezy czuwały pani prof. Renata Duda i pani prof. Aleksandra Królak-Wąsowicz, a Jakub Wróbel w roli prowadzącego spisał się na medal. Jedno jest pewne: wszyscy dobrze się bawili. Na razie publikujemy trzy nagrodzone fraszki.

 

  Martyna Dymnicka I b

Czy pierwiastki i zabawa to zupełnie sprzeczna sprawa?

Cały świat powtarza słowa:

„Od używek pusta głowa,

Bo nauka – klucz do sławy,

Więc zrezygnuj dziś z zabawy”.

Patron Dwójki inną wykazywał cechę:

Wiedzę zdobywać lubił,

lecz z życia miał uciechę.

W Szkockiej koniak mu smakował.

Ktokolwiek zmierzyć się z nim spróbował,

Wnet przegrywał matematyczne potyczki,

Bowiem Stefan Banach, jak nikt, znał różniczki.

Ta historia pokazała,

Że choć sztuka to niemała

Lekcje z imprezami łączyć,

Można jako geniusz skończyć.

 

   Michał Pfanhauser II d

Nasz patron

Nasz matematyk ze Lwowa

(chociaż rodem był z Krakowa)

wiernie uczniom patronuje

i na matmie ich pilnuje.

Pomoże zrobić zadanie,

gdy grozi bombardowanie.

Chroni uczniów od załamki

licząc za nich wciąż ułamki.

Ach, jakaż to tęga głowa,

Nasz matematyk ze Lwowa!

 

Tomasz Kamionka I b

pani profesor Agnieszce Grymek

Matematyczna historia

Opowiem Wam historię o matematyku wspaniałym,

Stefanie Banachu wielce szanowanym.

Z Małopolski pochodził, dokładniej z Ostrowska,

A studia oferowała mu Politechnika Lwowska.

Miłość do matematyki w nim wzrastała,

Ciągle pielęgnowana, nigdy nie ustała.

Pogłębiał swoją wiedzę w Szkockiej Kawiarni,

Gdzie też spotykali się matematycy genialni.

Na matematyce „mogliby my” jego wzory stosować,

Które uwielbiał w kawiarni na marmurze notować.

Spotkał i doktora, z którym dzieła tworzył;

Co do świata nauki drzwi mu otworzył.

Z doktorem Hugonem całka go złączyła,

Na wiele lat trwale połączyła.

Autor wielu twierdzeń, założeń, teorii,

Mocno zakorzeniony w matematycznej historii.

Choć odpoczywa na wieki, pamięć po nim nie ginie,

Drugie liceum przyjmuje jego imię.

*mogliby my – gwarowe wyrażenie autora, które zdarza mu się stosować na lekcjach matematyki i nie tylko…

 

01.JPG02.JPG03.JPG04.JPG05.JPG06.JPG07.JPG08.JPG09.JPG10.JPG11.JPG12.JPG13.JPG14.JPG15.JPG16.JPG17.JPG18.JPG19.JPG20.JPG21.JPG22.JPG24.JPG25.JPG26.JPG27.JPG28.JPG29.JPG30.JPG31.JPG32.JPG33.JPG34.JPG35.JPG36.JPG37.JPG38.JPG39.JPG40.JPG41.JPG43.JPG