jFontSize
A- A A+

W trakcie sesji Rady Miejskiej została uhonorowana pani Irena Kozłowska (pierwsza anglistka ucząca po wojnie w Świdnicy). Pamiątkowy medal i dyplom wręczyli: pani Beata Moskal-Słaniewska (Prezydent Świdnicy), pan Jan Dzięcielski (Przewodniczący RM) oraz Jacek Iwancz (dyrektor II LO). Wniosek o przyznanie nagrody został złożony przez Stowarzyszenie Absolwentów i Sympatyków II LO (przy poparciu Towarzystwa Regionalnego Ziemi Świdnickiej). Naszą szkołę reprezentowali: pani Zofia Skowrońska- Wiśniewska (jednocześnie radna), pani Agnieszka Grymek (wiceprezes SAiS II LO), pani Agata Mester (wnuczka pani Ireny Kozłowskiej) oraz dwaj dyrektorzy II LO: Bogusław Wojskowicz i Jacek Iwancz.

Sylwetka nagrodzonej:
"Gdy wchodziła do klasy, zawsze elegancko ubrana, starannie uczesana, opanowana i spokojna, była dla nas młodych, wychowanych w szarych, ubogich i smutnych czasach PRL-u, symbolem innego, lepszego świata. Budziła w nas ogromny szacunek, imponowała erudycją i inteligencją.
Zawsze trzymała fason – nie pamiętam, żeby ktokolwiek wyprowadził ją z równowagi, ale też i my nie mieliśmy ochoty (ani zapewne odwagi), żeby nieprzemyślanym zachowaniem burzyć spokój panujący na Jej lekcjach. Myślę, że dlatego tak bardzo chciało się nam uczyć tego języka w czasach, gdy nie było perspektyw, by oprócz słuchania anglojęzycznych piosenek nadawanych przez zachodnie rozgłośnie, można go było kiedykolwiek w życiu użyć".

Każdy, kto był uczniem Pani Profesor Ireny Kozłowskiej, podpisze się pod zacytowanymi na wstępie słowami świdnickiego maturzysty z lat 60. i przyzna, że można Ją zaliczyć do grona Pedagogów przez duże „P”. Takich, którym dużo się zawdzięcza i o których długo się pamięta...

W książce „Moje dwie małe ojczyzny. Wspomnienia świdniczan” Pani Irena Kozłowska pisze: [...]„mała ojczyzna” miejsce urodzenia, miejsce skąd pochodzę, gdzie spędziłam dzieciństwo i młodość to Warszawa. Dla mnie jest zawsze najważniejsza. Ale to właśnie Świdnica stała się Jej drugą ojczyzną i domem. Przyjechała tu „za mężem” w lipcu 1946 roku i od tego czasu związała się z naszym miastem na stałe, na dobre i na złe. O Warszawie nigdy nie zapomina, to miasto chowa w swym sercu, do niego wraca przy każdej sposobności.

W czasie okupacji w Warszawie działała w tajnym nauczaniu. Była korepetytorką uczennic, które przygotowywały się do matury. Wraz z krewnymi zorganizowała na Okęciu tajny komplet dla dziewcząt, których nie było stać na płacenie za naukę. Uczyła języka polskiego, łaciny i biologii. Po wojnie przez kilka miesięcy pracowała w szkole w Garwolinie.

We wrześniu 1946 roku Pani Irena Kozłowska podjęła pracę w Liceum Ogólnokształcącym dla Dorosłych u boku nauczycieli tworzących podwaliny świdnickiej oświaty – dyrektora Mieczysława Kozara-Słodódzkiego, jego żony Ireny Słobódzkiej, Józefa Wilczaka, Henryka Kędzierskiego, Kazimierza Rosłanowskiego, Kazimierza Krzymuskiego i innych. Znane jest zdarzenie z 1946 roku, kiedy to Irena Kozłowska razem z państwem Słobódzkimi ratowała niemiecki księgozbiór przed „przemiałem”. Tak to wspomina: „Przyszło” rozporządzenie, aby wszystkie biblioteki poniemieckie zdać na przemiał. W nocy poprzedzającej wywózkę państwo Słobódzcy i ja przyszliśmy do biblioteki i zabraliśmy kilkadziesiąt co bardziej wartościowych dzieł, np. klasyków niemieckich (Schillera czy Goethego) oraz angielskich (Szekspira czy Dickensa). Dla mnie największym skarbem była gramatyka języka staroangielskiego po niemiecku. Każdy na własną rękę, potajemnie, przytaszczył do domu kilka wartościowych, nie tylko na owe czasy, tomów. Rano wszystkie książki zostały wywiezione ciężarówką i kilka kilometrów dalej spalone na stosie jako literatura faszystowska, propagująca wrogą ideologię...

W zawodzie nauczycielskim Pani Irena Kozłowska przepracowała ponad 40 lat. W pierwszym okresie uczyła, oprócz języka angielskiego, również języka polskiego. Przez długi czas była jedyną anglistką w mieście, stąd też, oprócz w LO dla Dorosłych, pracowała też w I LO, II LO, Liceum Spółdzielczym (obecnie Ekonomicznym) oraz Liceum Pedagogicznym (obecnie III LO).

Jako nauczycielka Pani Irena Kozłowska zaszczepiała w swoich uczniach pasje teatralne, które u niej samej zakiełkowały już we wczesnym dzieciństwie, jeszcze w Warszawie. Po przyjeździe do Świdnicy zauroczył ją działający od października 1945 roku Teatr Miejski oraz urzekła kulturalna atmosfera miasta, o czym pisze obszernie w przywołanym już wydawnictwie „ Moje dwie małe ojczyzny”. Z satysfakcją odnotowuje fakt powstania teatru amatorskiego przy Klubie PSS „Bolko”, działającego pod kierunkiem Franciszka Jarzyny. Sama także reżyserowała sztuki, na przykład spektakl „Marchołt” (we współpracy z polonistą Tadeuszem Pajdałą), wystawiony przez młodzież „Kasprowicza” w 1960 roku, czy fragmenty „Pigmaliona” Bernarda Shaw, w języku angielskim, zaprezentowane przez uczniów II LO na deskach Teatru Miejskiego w kwietniu 1974 roku. Spektakli powstało więcej. Po wojnie, jak sama wspomina, „jeździliśmy nawet z naszymi przedstawieniami do okolicznych wsi”.

Pani Irena Kozłowska jest współzałożycielką i wieloletnią prezeską działającego do dzisiaj Koła Polonistów, założonego w 1957 roku. Chcieliśmy kontynuować tradycje salonów literackich, choć niekiedy nasze salony miały po piętnaście metrów kwadratowych – żartuje Pani Irena Kozłowska. Zwłaszcza w początkowym okresie, gdy dostęp do dzieł niezależnych twórców rodzimych czy zagranicznych był mocno ograniczony, regularne spotkania o charakterze samokształceniowym, organizowane w mieszkaniach członków Koła, odgrywały olbrzymią rolę. Wygłaszano na nich referaty, prowadzono żywe dyskusje, wymieniano poglądy, uzupełniano swoją wiedzę, a wszystko w towarzyskiej atmosferze, przy kawie, herbacie, kanapkach i cieście serwowanych przez gospodarzy. Pani Irena Kozłowska wspomina: Początkowo był bardzo trudny dostęp do literatury zachodniej, ale byłam członkiem British Council i otrzymywałam nowości w oryginale. Natomiast powieść „Rok 1984” George'a Orwella członkowie Koła poznali dzięki temu, że został nagrany z Radia Wolna Europa, a następnie przepisany! Franciszek Jarzyna nagrał tekst na taśmie, a ja go przepisałam.

Za swoją pracę zawodową i społeczną Pani Irena Kozłowska została odznaczona, między innymi, Złotym Krzyżem Zasługi oraz Nagrodami Ministra i Kuratora Oświaty.

Pani Irena Kozłowska to pionierka naszego grodu, seniorka świdnickiej oświaty, wychowawczyni wielu pokoleń młodzieży, mentorka licznej grupy anglistów, warszawianka, żona powstańca warszawskiego, miłośniczka bridża, teatru,literatury (zwłaszcza kryminałów),podróży po kraju i świecie, która w naszym mieście znalazła „drugą ojczyznę”, poświęcając dla niej długie lata swojej nieprzeciętnej aktywności zawodowej i społecznej.

1.jpg02.jpg2.jpg3.jpg03.jpg04.jpg4.jpg5.jpg6.jpg7.jpg8.jpg9.jpg10.jpg

Zdjęcia dzięki uprzejmości www.swidnica24.pl i www.mojaswidnica.pl