jFontSize
A- A A+
  Wybrałyśmy się do Galerii Fotografii na spotkanie autorskie z p. Mariuszem Urbankiem w ramach Świdnickiej Środy Literackiej, którą jak zwykle poprowadził Wojciech Koryciński. Przy okazji bardzo dziękujemy Panu Wojtkowi za zaproszenie.

Kim jest Mariusz Urbanek? – wrocławianin, rocznik 1960, pisarz, dziennikarz wielu czasopism (m.in. „Polityki”, „Wprost”, „Gazety Wyborczej”, „Odry”), autor kilkunastu biografii, wśród nich wydawnictwa: „Genialni. Lwowska szkoła matematyczne” (z biografią Stefana Banacha na czele) oraz felietonów i bajek.

Z wykształcenia prawnik, tak jak multum, o dziwo!, polskich pisarzy i poetów, wśród nich: J. Iwaszkiewicz, Z. Herbert, Z. Bieńkowski, B. Leśmian, Cz. Miłosz, L. Staff, J. Tuwim, Z. Herbert i wielu, wielu innych. Publicysta ceni sobie to wykształcenie, gdyż nauczyło go umiejętności meblowania, porządkowania wiedzy. Jednakże głównym jego zajęciem stało się dziennikarstwo, które wymusiło na nim myślenie skrótem, umiejętność otwierania ludzi i szybkiego dochodzenia do źródeł. Urodzony w Krapkowicach, mając czeskie nazwisko i mocno umocowane korzenie na Śląsku, młode lata spędził na opolskiej wsi u dziadków. Absolwent Uniwersytetu Wrocławskiego zakończył naukę książką z historii prawa „Polska jest jak obwarzanek", która była jego pracą magisterską i została wydana przez Wydawnictwo Dolnośląskie w nakładzie 15 tys. egzemplarzy.

Wszystko, co w swoim życiu napisał to panorama XX wieku. Jak napisać biografię?

Materiał kupuje najczęściej na Allegro, to pierwszy krok, a następnie próbuje wydobyć autora spoza tekstów, zza poprzednio wydanych książek i pokazać w sposób ciekawy, interesujący, prawdziwy, zważając na granice, których nie wypada przekraczać. Jego ulubioną jest analiza biograficzna zapomnianego poety „Broniewski. Miłość, wódka, polityka” w którą włożył wiele pracy i która przysporzyła mu wiele satysfakcji. Jak informował w roku 2011 wydawca: pierwsza kompletna, oparta na materiałach źródłowych biografia Władysława Broniewskiego, ukazująca jego skomplikowane losy, fascynacje i rozczarowania polityczne, nieprzejednaną postawę polskiego patrioty, mimo pozorów uległości wobec władzy i nacisków politycznych. Wiele przytoczonych wierszy ukazuje, jak bardzo twórczość poety osadzona była w świecie osobistych doznań, przeżyć i przemyśleń, a nie była wynikiem koniunkturalnych rozgrywek.

Ostatnie biografie M. Urbanka:

2015 r. – „Wieniawa. Szwoleżer na Pegazie[poszerzone i zmienione w stosunku do wydań z lat 1991 i 2008],

2017 r. – „Makuszyński. O jednym takim, któremu ukradziono słońce”.

W 2014 r. ukazało się pierwsze wydanie książki Urbanka: „Genialni. Lwowska szkoła matematyczna”, którą to szkołę naukową w latach międzywojennych tworzyli uczeni: Stefan Banach, Hugo Steinhaus, Stanisław Ulam, Herman Auerbach, Stanisław Mazur, Antoni Łomnicki i wielu innych, współpracując ze sobą, bądź rywalizując, przeciwstawiając się matematykom z Warszawy i Krakowa. Mariusz Urbanek zainteresował się najpierw ułożonym synem zamożnego dyrektora - Hugonem Steinhausem, lecz dopiero później okazało się, że ciekawszą biografię ma Stefan Banach (1892-1945) - i tak rozpoczynają się „Genialni”:

Stefan Banach był nieślubnym dzieckiem niepiśmiennej służącej i rekruta c.k. armii, wychowankiem praczki. Został profesorem, choć zaliczył tylko dwa lata studiów. Nie przejmował się konwenansami, pasjonował plebejską piłkę nożną, wydawał więcej, niż zarabiał.

Przybrana matka, Franciszka Płowa, wysłała go do humanistycznego gimnazjum.

Czy rzeczywiście matura Banacha wymagała jakiś szczególnych interwencji, trudno już dziś powiedzieć. Jego świadectwo maturalne nie wyglądało wcale źle. Znajomość matematyki, fizyki i propedeutyki filozofii tradycyjnie oceniona została bardzo dobrze, greka, łacina i niemiecki dobrze, a tylko język polski oraz geografia i historia (oceniane wspólnie) dostatecznie. Pozostało wybrać studia. Doszli z Wilkoszem [przyjaciel z lat gimnazjalnych] do wniosku, że matematyka osiągnęła już taki poziom rozwoju, że właściwie nie będą mieli w niej nic do roboty. Wilkosz zapisał się na wydział filologiczny Uniwersytetu Jagiellońskiego (był uważany za lingwistyczny fenomen), Banach na mechanikę na Politechnice Lwowskiej. Po paru latach obaj doszli do wniosku, że się pomylili. I to bardzo.

Mimo że nie ukończył studiów Banach wykładał, pisał rozprawy, zrozumiałe wyłącznie dla specjalistów, skrypty oraz podręczniki akademickie i gimnazjalne. Do encyklopedii trafiały kolejne pojęcia z nazwiskiem Banach: przestrzeń Banacha, granica uogólniona Banacha, algebra Banacha. Już w 1932 ukazało się w druku słynne Jego dzieło Théorie des opérations linéaires - jako pierwszy tom nowego wydawnictwa Monografie Matematyczne, którego był jednym z założycieli. Dzieło to przyczyniło się w dużym stopniu do spopularyzowania osiągnięć geniusza wśród ogółu matematyków i do rozwoju analizy funkcjonalnej. Był autorem ponad 60 prac naukowych i twórcą wielu twierdzeń o fundamentalnym znaczeniu dla wielu działów matematyki.

M. Urbanek porywająco wciąga nas w zajmujące losy, niebywałe osiągnięcia, fascynujące kariery naukowe i pozanaukowe lwowskich matematyków. Obserwujemy koleje życia ludzi narażonych na antysemityzm, prześladowania z powodów politycznych, genialnych naukowców zmagających się z prozą życia w najbardziej burzliwych czasach w historii ludzkości: w czasie dwudziestolecia międzywojennego, w trakcie i po II wojnie światowej.

Genialni dokonali wielu odkryć, zdobyli sławę, zaszczyty i zrobili międzynarodowe kariery wykładowców, a Ulam został współtwórcą pierwszej bomby atomowej.

Żeby poczuć atmosferę tamtych lat pisarz pojechał nawet do Lwowa, gdzie ponownie otworzyła swoje podwoje Kawiarnia Szkocka – kiedyś bywał tam codziennie kwiat lwowskiej matematyki.

Na tym właśnie polegał fenomen Banacha. On tam najlepiej się skupiał. Kawiarniany szum, brzęk filiżanek i talerzyków odgradzał go od świata. Był dla niego tym samym, czym dla pisarza jest sącząca się w tle muzyka. Wypełniał przestrzeń, a jednocześnie oddzielał od codzienności. Banachowi nie przeszkadzał gwar, nie przeszkadzała głośna muzyka ani papierosowy dym, sam przecież był namiętnym palaczem. Wręcz potrzebował tego.

Autor „Genialnych” nie znalazł tam jednak nic interesującego, prócz fotografii na ścianach.

W roku 1935 Łucja Banachowa przyniosła do Kawiarni Szkockiej zeszyt w marmurkowych okładkach (przyszłą Księgę Szkocką), a Stefan Banach jako pierwszy wpisał do niego jeden z problemów do rozwiązania. Z niektórymi najtęższe głowy świata zmagają się nawet do dziś. Ta sama Księga Szkocka trafiła w 1946 r. do Wrocławia, a w 1972 została ofiarowana Międzynarodowemu Centrum Matematycznemu im. Stefana Banacha.

Po zajęciu miasta przez Rosjan Banach wrócił do pracy wykładowcy, prowadził seminaria matematyczne, po Lwowie krążyły plotki, że sam Stalin miał zaproponować Banachowi fotel prezydenta Polskiej Republiki Sowieckiej, oferowano mu też najwyższe laury i odznaczenia radzieckie. Wykładał do ostatniej chwili. Zmarł na raka płuc w sierpniu 1945 r.

W 2001 r. imię Stefana Banacha otrzymała odkryta w grudniu 1997 r. planetoida nr 16 856, oznaczona symbolem 1997YE8.

19 grudnia 2017 r. p. Agnieszka Grymek (w imieniu Stowarzyszenia Absolwentów i Sympatyków II LO im. Stefana Banacha w Świdnicy) zaprosiła p. Mariusza Urbanka do odwiedzenia naszej szkoły w roku przyszłym.

Przypomnę, iż 4 października 2017 r. II LO w Świdnicy (bez patrona od lutego 1990 r.) uchwałą nr XXXV/298/2017 Rady Powiatu otrzymało imię Stefana Banacha, zaś oficjalna uroczystość odbędzie się 23 marca 2018 r. (w 126. rocznicę urodzin genialnego matematyka).

Zapraszamy do biblioteki szkolnej, gdzie wiele razy nagradzana książka „Genialni. Lwowska szkoła matematyczna” (z autografem autora) czeka na kolejnych swoich czytelników.

Warto ulec pokusie!

Maria Szymańska

01.jpg02.jpg03.jpg